Autorstwo terminu patodeweloperka przypisuje się Janowi Śpiewakowi, działaczowi społecznemu i twórcy stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Terminem patodeweloperka określa się trzy zazębiające się ze sobą zjawiska:
- projektowanie i wznoszenie budynków z maksymalnym wykorzystaniem dopuszczanych przepisami norm,
- projektowanie i wznoszenie budynków na granicy obowiązujących norm, często z wykorzystaniem sposobów na ich obejście i nagięcie,
- projektowanie i wnoszenie budynków nakierowane na maksymalizację powierzchni użytkowej (a więc tej sprzedawanej), ale bez dostatecznego poszanowania funkcjonalności obiektu.
Przykładem pierwszego typu patodeweloperki są między innymi takie zjawiska jak:
- budowanie w minimalnej dopuszczalnej przepisami odległości od siebie budynków mieszkalnych lub budynków mieszkalnych i innych obiektów, co sprzyja hałasowi, małemu doświetleniu, brakowi prywatności,
- planowanie niedostatecznej liczby zewnętrznych ogólnodostępnych miejsc parkingowych, co sprzyja zastawianiu w przyszłości uliczek osiedlowych samochodami i parkowaniu w miejscach do tego nieprzeznaczonych,
- bilansowanie zieleni na terenie osiedla z wykorzystaniem parkingów z geokratą, zielonych dachów czy wertykalnych ogrodów, co sprzyja niskiej jakości zieleni (trudno bowiem sobie wyobrazić piękną trawę na parkingu, nawet pokrytym geokratą).
Przykładem drugiego typu patodeweloperki są między innymi takie zjawiska jak:
- obchodzenia zapisów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i wznoszenie w lokalizacjach zaplanowanych pod usługi budynków mieszkalnych, ale nazywając te budynki np. akademikami czy aparthotelami,
- sprzedawanie lokali o faktycznej funkcji mieszkaniowej jako lokali usługowych w celu obejścia przepisów o minimalnej powierzchni lokalu mieszkalnego (np. jako segmenty w aparthotelu).
Z kolei przykładami trzeciego typu patodeweloperki są:
- projektowanie nieustawnych i niefunkcjonalnych mieszkań, aby zaprojektować na dostępnej powierzchni jak najwięcej odrębnych lokali (przykładem są tu rozsławione już w Interencie trójkątne mieszkania czy mieszkania, których połowę powierzchni stanowi długi korytarz),
- projektowanie budynków z tylko jedną windą na dużą klatkę, w której jest kilkadziesiąt mieszkań,
- projektowanie wind dochodzących tylko do półpiętra bez możliwości dojazdu do parteru, aby na parterze zyskać miejsce np. na skrzynki pocztowe,
- projektowanie gęstej zabudowy w ramach osiedla, co prawda z poszanowaniem minimalnych wymogów i norm, ale bez poszanowania ergonomii i funkcjonalności,
- projektowanie hałaśliwych i uciążliwych obiektów zbyt blisko okien (np. wiata śmietnikowa, plac zabaw).
Trzeba zauważyć, że pojawienie się pojedynczego z wypisanych lub podobnych zjawisk w ramach inwestycji deweloperskiej wydaje się, że jeszcze nie powinno być nazywane patodeweloperką. Istotą bowiem patodeweloperki jest znaczne (co jest oczywiście dość subiektywne) nagromadzenie tych zjawisk, co powoduje, że użytkowanie budynku oraz przestrzeni wokół niego staje się uciążliwe i męczące.
Autor: dr Agnieszka Wójcik
Ekspert ds. controllingu i finansów
e-mail: a.wojcik[at]exorgroup.pl
tel: 504 724 416
Zdjęcie autorstwa Lex Photography z Pexels